W przypadku stosunków amerykańsko-chińskich, przepaść dzieląca te państwa wydawała się niemożliwa do likwidacji.

Obok wielu innych ogólnie odczuwanych rezultatów (https://www.washingtonexaminer.com/news/mass-casualty-incident-over-600-doctors-sign-letter-warning-trump-of-dangers-of-continued-lockdowns), „casus koronawirusa” zmusza do zmiany paradygmatu postrzegania „nowego porządku światowego” (NWO).
 
Dotychczas, w tym kontekście, analizowało się zmagania USA, reprezentanta „jednobiegunowego” NWO ze zwolennikami „wielobiegunowego” porządku suwerennych państw, takich jak Rosja czy Chiny.
 
Zwłaszcza w przypadku stosunków amerykańsko-chińskich, przepaść dzieląca te państwa wydawała się niemożliwa do likwidacji. Jednakowoż, łatwość z jaką USA i prawie wszystkie państwa świata zareagowały na „pandemię koronawirusa”, zmusza do spojrzenia na sprawy w innym świetle. 
 
Przy czym nie warto spekulować, czy zapoczątkowana w Chinach „pandemia”, była przypadkowa, czy też z premedytacją zaplanowana oraz kto ją ewentualnie wyreżyserował. I tak nie poznamy gwarantowanych odpowiedzi na te drugorzędne pytania.
 
Hasłem do dławienia światowej gospodarki, aresztu domowego jej populacji i innych środków „sanitarnych” (czytaj: totalitarnego terroru), stały się „modele infekcyjne” opracowane przez „naukowców” z Cambridge i USA, przewidujące śmiertelność z powodu wirusa 15 krotnie wyższą niż okazała się ona w istocie. Przy czym nie jest to „plotka niszowych oszołomów”, ale oficjalne przyznanie się do „błędu” winowajców.
 
Takie „błędy” zdarzały się już wielokrotnie w przeszłości, tylko na mniejszą skalę. 
 
Dla przykładu zacytuję tu sławetny casus „broni masowego rażenia” rzekomo posiadanej przez Irak, który to stał się pretekstem do rozpętania zbrodniczej agresji przeciw temu państwu, trawiącej do dziś i pochłaniającej miliony istnień ludzkich. Collin Powell, który wymachiwał w Radzie Bezpieczeństwa ONZ fiolką z „iracką bronią chemiczną”, oficjalnie przyznał się do „błędu”. Pomimo to ani on ani jego zbrodniczy pryncypałowie nie ponieśli żadnych konsekwencji. Zdegenerowaną zachodnią opinię publiczną takie drobiazgi jak zbrodnie przeciw ludzkości w ogóle już nie obchodzą.   
 
Globaliści, zdający sobie z tego sprawę, nie zawahali się na obecną największa w historii ludzkości, mistyfikację pseudo epidemii koronawirusa. I dziś nikomu włos z głowy nie spadnie i „renomowani uczeni”, oraz „wybitni światowi przywódcy”, będą niezmienne brylować na globalistycznych salonach i decydować o losach świata.
 
W następnej odsłonie „epidemii”, którą już zapowiadają, „pomyłka” modelu może okazać się nie 15-to, ale 50-cio krotną i wtedy wszyscy znajdziemy się w areszcie domowym, szpitalnej „kwarantannie”, lub klinice psychiatrycznej zarezerwowanej dla tej mniejszości, która w „pandemię” nie uwierzy.  
 
Od wielu już dekad Stany Zjednoczone prowadzą rozpasaną politykę finansową w odniesieniu do jedynej rezerwowej waluty jaką mieni się być dolar. Do tej pory kolejne kryzysy amerykańska Federal Reserve mitygowała przy pomocy elektronicznie generowanych astronomicznych sum tej waluty. Gdyby musiała ją drukować, na świecie zabrakłoby drzew do produkcji papieru na ten cel. To „wirtualne „bogactwo” szło jak do tej pory wyłącznie do kieszeni przysłowiowego 1% bogaczy, nie przedostając się do ogólnego obiegu. Powodowało to jedynie inflację papierów wartościowych oraz nieruchomości, jako tych aktywów w które owi globaliści inwestowali. 
 
Również przy pomocy obligacji denominowanych w dolarach, Ameryka zadłużała się za granicą, głównie w Chinach. 
 
Gdyby Chińczycy chcieli, to sypiąc na rynek wszystkie te obligację w oka mgnieniu rzuciliby Stany na kolana jako największego w historii bankruta. Pomimo gigantycznych kontrowersji panujących pomiędzy tymi państwami, nie uczynili jednak tego! Do tej pory tłumaczyło się to chińskim wyrachowaniem, które stymulowało stopniowe wyzbywanie się amerykańskich obligacji, bez powodowania gwałtownego spadku ich wartości w formie ostrożnego wykupywania w świecie konkretnych dóbr, takich jak fabryki, nieruchomości, czy surowce.
 
W momencie zdławienia gospodarki amerykańskiej pod pretekstem walki z „pandemią”, władze postanowiły „spacyfikować” nastroje najbiedniejszych, którzy w wyniku tego masowo tracili zatrudnienie.  Do tego celu  zastosowali $600 comiesięczny „dodatek” do zasiłku dla bezrobotnych. W jego rezultacie dochody biedoty „na bezrobociu” okazały się wyższe niż „w pracy”. Teraz żyją lepiej bez wysiłku, mogąc całą dobę nie ruszać się z tapczanu i oglądać głupawe programy telewizyjne.  Tym razem jednak poważne konsekwencje, w postaci gwałtownej inflacji, będą ogólnie widoczne. 
 
W tym kontekście, coraz częściej zadaje się pytanie, czy polityka masowej emisji dolara przez Federal Reserve jest bezgraniczna? I czy żadnych negatywnych konsekwencji z jej powodu nie będzie dla USA?
 
Na to krytyczne pytanie stanowi odpowiedź byłego oficjela Federal Reserve, zawarta w tym artykule: (https://www.mises.org.br/article/3238/por-que-ha-uma-escassez-de-dolares-no-mundo-apesar-das-macicas-injecoes-do-fed
 
Fundamentem strategii amerykańskich bankierów była i jest zasada udzielania pożyczek WYŁĄCZNIE W WALUCIE AMERYKAŃSKIEJ. Jaka by obiektywna sytuacja dolara nie była, każdy dłużnik musi zdobyć tą walutę w celu spłacenia długu lub jego odsetek. Federal Reserve dokładnie wie, że na dzień dzisiejszy zadłużenie świata w dolarach wynosi $ 13 tysięcy miliardów! I do tej sumy może ona (Feds) swobodnie generować puste elektrony pod nazwą „US Dollar”.
 
Zwłaszcza eksporterzy surowców muszą się zwijać by obsłużyć swój dług w sytuacji spadku ich konsumpcji wywołanej globalnym dławieniem gospodarki. Nie mają oni wyjścia z tej ślepej uliczki. 
 
Jest jednak państwo, które mogłoby rozwalić ten „globalny porządek finansowy”, przy czym bez traumy wywołanej przez opisany na wstępie wariant.
 
Mienią się nim być Chiny, desygnowany przez globalną oligarchię finansową światowy producent wszystkiej tandety; od papieru toaletowego, poprzez długopisy, konfekcję, wszelaki szmelc elektroniczny, a na samochodach kończąc, świat MUSI kupować ich wyroby z tej prostej przyczyny, że nikt inny od dawna już tego nie produkuje.
 
Wystarczyłoby więc zażądać za swe produkty zapłaty w juanach i cały świat, z Ameryką na czele, skręcałby się w wysiłkach zakupu tej waluty. Gdyby (co jest nieprawdopodobne), „w odwecie” cały świat wymagał opłat za swe surowce JEDYNIE W DOLARACH, to nieprzebrany amerykański dług denominowany w tej walucie, pozwalałby Chinom przez wiele lat finansować tak swój import, a pozostałe jej nadwyżki w dalszym ciągu powoli inwestować po całym świecie bez obawy katastrofalnego załamania się kursu (wartości) tego długu. 
 
Czemu więc towarzysz Xi, nie robi tego? Czemu nie chce „dowalić” swemu „wrogowi numer jeden” znienawidzonej Ameryce i wprowadzić Chiny na pozycję niekwestionowanego światowego lidera? 
 
Osobiście znajduję jedyne wytłumaczenie w tym, że towarzysz Xi służy wyłącznie oligarchii finansowej i pretenduje na stanowisko „Prezydenta Świata” w konstruującym się na naszych oczach globalnym obozie koncentracyjnym.
 
 

https://wordpress.com/view/drnowopolskipolskapanorama.home.blog