Co prawda, Ojczyzna nasza została już w połowie „zdepopulowana” w okresie „rozkwitu unijnego”, ale nasi nadzorcy muszą się czymś wykazać, by nie stracić stanowisk.

Polacy od wieków zwykli utożsamiać się z Zachodem. Wynikało to ze wspólnych korzeni cywilizacyjno-kulturowo-religijnych, jakimi są cywilizacja łacińska, kultura grecka i religia chrześcijańska. 

 
 
W okresie mocarstwowości Rzeczpospolitej, uwidaczniało się to w praktykowaniu doktryny „przedmurza chrześcijaństwa”, z apogeum w postaci Odsieczy Wiedeńskiej, za którą podziękowali nam Austriacy rozbiorami. 

 
 
Potem pozostały już tylko marzenia wspomagane powierzchownym naśladowaniem „wzorców zachodnich” i praktyczną rolą przeznaczonych do zagłady europejskich czerwonoskórych.  W tym duchu Kanclerz Bismarck, zwał nawet Polaków „Irokezami”. Jednakowoż w miarę stopniowego wyniszczania polskich elit i zastępowania ich rodzimymi zdrajcami i napływową okupacyjną  szumowiną, rola polskiego pospólstwa zaczęła przypominać bardziej amerykańskich murzynów.  

 
 
Dziś, miast wyczekiwanej rezurekcji „Chrystusa Narodów”, Polska będąca administracyjne częścią Zachodu, potulnie szykuje się  wzięcia na siebie części moralnego rachunku, za wieki zachodnich zbrodni i etycznego zaprzaństwa. 


 
  
Z kończącym się annus horribilis 2020 nadchodzi też koniec Stanów Zjednoczonych i  całego Zachodniego Imperium Zła, któremu one przewodzą. Dostrzegają to coraz wyraźniej nieliczni zachodni sprawiedliwi, głosząc o nim PRAWDĘ.

 
 
Jednak większość z nich stara się kontrastować osiągnięte przez Zachód i jego społeczeństwa DNO W KAŻDEJ DZIEDZINIE, z rzekomo szlachetną jego przeszłością. Z psychologicznego punktu widzenia jest to zrozumiałe, aczkolwiek niezgodne z rzeczywistością. 

 Iluminaci
 
Są jednak wśród Amerykanów tacy, którzy potrafią spojrzeć CAŁEJ PRAWDZIE prosto w oczy i zmierzyć się z jej konsekwencjami. Przykład tego ilustruje poniższy link do artykułu, którego polskojęzyczną parafrazę przedstawiam poniżej:

 
 
 
 
 
 
„Cień bestii imperializmu od zawsze padał na całą planetę, ale dziś jest wyraźniejszy niż kiedykolwiek i ma nazwanie AMERIKA.
 
Ta najbardziej zbrodnicza inkarnacja zrodziła się z działań samozwańczych dobroczyńców z kolonii, która z czasem skolonizowała cały świat.
 
Wielkie imperia Europy wysłały swych największych zbrodniarzy ku kamienistym brzegom „Nowego Świata” w poszukiwaniu bogactw do rabunku.
 
Rabusie owi odkryli nową półkulę gotową na gwałt i grabież.
 
Anglicy szybko ustanowili tam kolonie będące sługą „Nowego Rzymu” (Brytyjskiego Imperium), zapewne nie zadąć sobie w pełni sprawy jakie zło stworzyli. Tam to, wieki gwałtu, ludobójstwa, niewolnictwa, wytworzyły nienasycony głód tych zbrodni, w osobach zwanych obecnie w Ameryce jej  „ojcami założycielami”. A oni chcieli więcej, znacznie więcej! Nie zamierzali dzielić się zdobyczą z brytyjską koroną! Oni pragnęli własnej korony! Kiedy Londyn zdał sobie sprawę jakie monstrum stworzył, podjął działania mitygujące, lecz było już za późno. Ojcowie założyciele dokonali zamachu na swych brytyjskich władców, kreując farsę rewolucji. 
 
Ci psychopaci zdeprawowali imię demokracji, w podobny sposób, jak Rzym i Anglia godność Chrześcijaństwa, używając ich pustych nazw do usprawiedliwienia swych największych zbrodni w historii Ludzkości.
 
Nie tracąc czasu po pokonaniu Anglików, AMERIKA rozprzestrzeniła się od jednego oceanu do drugiego, niszcząc i mordując wszystkich, którzy jej stanęli na drodze. Przegnała pozostałe europejskie imperia i rozpętała zbrodnie ludobójstwa rdzennej ludności, holokaustu, który później zainspirował Hitlera (osobisty pociąg Hitlera zwał się właśnie AMERIKA).
 
Ale kontynent północnoamerykański był niewystarczający. Nic nie było wystarczające, gdy AMERIKA poczuła zapach krwi. Podporządkowała sobie południową Amerykę za pomocą, kanonierek i lokalnych dyktatorów. Przerzuciła się na Filipiny, gdzie kontynuowała ludobójstwo Indian. Dwie wojny światowe umożliwiły jej podporządkowanie sobie zachodnioeuropejskich imperiów i Japonii. Hiroszima i Nagasaki były ostrzeżeniem dla świata, że pojawił się nowy arcy-Zbrodniarz, z którym należy się liczyć. Trzeci Świat został stworzony by utrzymywać Pierwszy.
 
Ostatnie 80 lat to w istocie okres nigdy nie kończących się wojen, zainicjowanych przez bestię uzależnioną od podbojów, jak narkotyku.
 
Waszyngtoński kryminalny seans, przyczynił się również do naszej kolektywnej odpowiedzialności za tą niekończącą się zbrodniczą działalność, zniewalając nasz równocześnie.  
 
Obywatele Pierwszego Świata dostali do wyboru: albo żyć wygodnie na koszt Drugiego i Trzeciego Świata, wspierając amerykańską imperialną maszynę, lub przyłączyć się do  nędzy i upodlenia tych pozostałych „światów”. W glorii rozlewu krwi, nie spostrzeżono jednak faktu, że krwawi również same imperium!  
 
W międzyczasie Chiny wykorzystały naszą zachłanność i prześcignęły nas gospodarczo i żadna flota na morzu południowochińskim nie powstrzyma wzrostu Wielkiego Smoka odzianego w słońce.
 
Z błaznem w Białym Domu i mającym zastąpić go niebawem poplątańcem naznaczonym misją  uratowania naszej obłąkanej plutokracji, z takim trudem konstruowana wizja naszej „wyjątkowości” rozsypuje się w oczach. 
 
Nasze pałace płoną, getta się rozprzestrzeniają , a galerie handlowe zieją pustką. Horror rozgrywa się na naszych oczach i możemy, albo oddać nasze dusze temu monstrum i czekać Armagedonu, albo zacząć rebelię przeciw temu imperialnemu dwupartyjnemu obłędnemu systemowi, nie tylko przy urnach wyborczych, ale też na ulicach wybrukowanych na indiańskich czaszkach!  
 
My wszyscy musimy stać się dziś Indianami i przeprowadzić egzorcyzm nad  demonem, który utrzymuje naszą przyszłość w płomieniach.

Znajdziecie mnie rodacy na ulicach walczącego z demonami, moimi i waszymi!”

 
 
Świadomość tego, że chałupa pod tytułem USA, a z nią reszta Zachodu wali się na naszych oczach, ma nie tylko autor powyższej publikacji, ale również rządząca światem oligarchia finansowa. Ponieważ składa się ona z dziedzicznych psychopatów z kilkudziesięciu rodzin bankierskich, doszła ona do socjopatycznego pomysłu tzw. „resetu”, którego następującym obecnie stadium jest globalna depopulacja. Preludium do niej ma już miejsc na wyspach brytyjskich i niedługo dotrze do III RP. 
 
Co prawda, Ojczyzna nasza została już w połowie „zdepopulowana” w okresie „rozkwitu unijnego”, ale nasi nadzorcy muszą się czymś wykazać, by nie stracić stanowisk. Z drugiej zaś strony widać, wyraźnie że otępiałe i bezmyślne społeczeństwo nie będzie stawiać żadnego oporu i ustawi się potulnie w kolejce do rzeźni, czyli ośrodków aplikacji „szczepionki”. Oporną mniejszość zastraszy się utratą pracy, lub przekupi dotacjami. A Chińczycy dostaną do zagospodarowania opustoszałą ziemię mlekiem i miodem płynącą.
 
No i taka zapewne będzie polska cena za bezwartościowy zaszczyt dołączenia do klubu morderców z Pierwszego Świata.